piątek, 24 sierpnia 2012

Moonlight - księżycowe oświecenie wśród seriali o wampirach


Przedstawiam wam w miarę nową perełkę wśród seriali o wampirach, bardzo niedocenioną moim zdaniem bo serial naprawdę świetny, wyemitowano narazie tylko 1 sezon i póki co pracę nad kolejnymi stoją do tej pory, ale może to się zmieni któregoś dnia, mam taką szczerą nadzieje ;). 

Pod osłoną nocy (ang. Moonlight) – amerykański serial telewizyjny, emitowany przez amerykańską stacje telewizyjną CBS. Przed 55 laty Mick St. John stał się wampirem po ukąszeniu w noc poślubną przez swoją świeżo upieczoną żonę, Coraline. Mimo upływu czasu wciąż wygląda młodo i tryska zdrowiem, choć stuknęła mu już dziewięćdziesiątka. Mick różni się od swoich pobratymców - wampirów z kłami tym, że ma wyjątkowo dobre serce: nie poluje na kobiety, dzieci ani inne niewinne istoty, nie zabija dla świeżej krwi. W zamian zadowala się jej skondensowaną formą. Taka krew nie grzeszy wprawdzie świeżością, ale przynajmniej zapewnia Mickowi czyste sumienie. Przechowuje ją w zamrażalniku i w razie potrzeby aplikuje sobie w żyłę strzykawką. Ten czarujący wampir w skórze detektywa pędzi niełatwy żywot, targają nim bowiem sercowe rozterki. Nie może się oprzeć urokowi zwykłej śmiertelniczki, reporterki Beth Turner. Broni się jednak przed tą zakazaną miłością, zdając sobie sprawę, że nie ma ona żadnej przyszłości, a swojej ukochanej nigdy nie zapewniłby normalnego życia. Beth i Mick spotykają się przypadkowo na miejscu brutalnej zbrodni. On prowadzi śledztwo w sprawie kolejnej tajemniczej śmierci młodej dziewczyny, dziennikarka szuka z kolei sensacyjnego tematu. Kiedy stają oko w oko, w Micku ożywają wspomnienia. 22 lata temu, w 1985 roku w Los Angeles, zgłosił się jako detektyw pod wskazany adres. Zrozpaczona matka poszukiwała swojej córki, którą uprowadził nieznany sprawca. Od dwóch dni jej los był nieznany, a bezsilna policja nie mogła trafić na trop porywacza. Mick odnalazł wówczas zaginioną dziewczynkę. Jak się okazuje, tym dzieckiem była Beth. Po blisko 60 latach tułaczki Mick wciąż nie znajduje spokoju na ziemi. Teraz tłumi narastające uczucie do Beth, a jednocześnie musi znaleźć sposób na wyrównanie rachunków z Coraline, a także podjąć walkę z innymi wampirami z Los Angeles. Tymczasem, w miarę rozwoju śledztwa w sprawie niewyjaśnionych brutalnych mordów, drogi Micka i Beth cały czas się krzyżują.

Serial to mieszanina dobrego, solidnego kryminału i wampirzego kina grozy, także zachęcam potencjalnych fanów do obejrzenia chociażby tego jednego sezonu, świetna ścieżka dźwiękowa z zapadającymi w pamięć utworami tylko dodaje serialowi uroku. Szczerze polecam na pewno nie będziecie się na nim nudzić. 

Kilka fotek:









Trailer:


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozen Maiden - Różane Panny, Gra Alicji i Rosa Mystica


Pozornie anime wydawać się może przeznaczone dla małych dziewczynek, otóż nic bardziej mylnego. W dzisiejszym poście przedstawię ogólny zarys fabuły i postaram się o dosyć dokładną charakterystykę głównych bohaterów, UWAGA mogą pojawić się SPOILERY więc uprzedzam życzliwie tych, którzy chcą sobie na spokojnie we własnym zakresie ów anime obejrzeć ;)

Rozen Maiden (jap. ローゼン・メイデン Rōzen Meiden, pol. Różane panny) – manga wydana przez grupę Peach-Pit oraz stworzona na jej podstawie seria anime. Głównym bohaterem jest Sakurada Jun, chłopiec w wieku gimnazjalnym, będący hikikomorim(medium - taki rodzaj żywiciela lalki własną duchową energią), w którego posiadanie wchodzi lalka o imieniu Shinku. Wszystkie lalki z Rozen Maiden "żyją". Lalkarz stworzył je w celu przeprowadzenia gry Alice Game, w której wygraną jest spotkanie z twórcą zwanym przez lalki Ojcem i stanie się Alicją - dziewczynką idealną. Jun Sakurada jest nastolatkiem, który na skutek traumatycznego przeżycia przestaje chodzić do szkoły. Pewnego dnia Jun znajduje na podłodze walizkę, w której jest lalka, wyglądająca jak człowiek. Po nakręceniu, lalka ożywa. Jun jest zmuszony złożyć przysięgę, że będzie jej Medium i że ona będzie mogła czerpać z niego moc. Lalka ma na imię Shinku. Jun dowiaduje się o tajemniczej "Grze Alicji" (Alice Game). Z czasem pojawiają się nowe lalki, aby rozpocząć grę. Lalki dochodzą jednak do wniosku, iż lepiej im jest razem i nie chcą się zabijać. Muszą powiedzieć Ojcu (Rozenowi), będącym ich twórcą, że nie mają zamiaru walczyć ze sobą i przekonać do tego pomysłu Suigintou – najbardziej niezależną lalkę. Gdy wszystkie trudności zdają się być zażegnane, pojawia się siódma lalka Rozena, co oznacza że czas zacząć prawdziwą "Grę Alicji".

Charakterystyka postaci:

 

Jun Sakurada (jap. 桜田 ジュン Sakurada Jun) – nastolatek, który po wyjeździe rodziców za granice przestał chodzić do szkoły. Jest nerwowy i nie potrafi sobie poradzić z samym sobą. Jest Medium Shinku, potem stał się tez Medium Suiseiseki.

 

Nori Sakurada (jap. 桜田 のり Sakurada Nori) – siostra Juna. Jest bardzo opiekuńcza i sympatyczna. Stara się pomóc bratu i namówić go do powrotu do szkoły.

 

Tomoe Kashiwaba (jap. 柏葉 巴 Kashiwaba Tomoe) – dziewczynka z klasy Juna. Cicha i zamknięta w sobie. Bardzo jej zależy na powrocie Juna do szkoły. Była Medium Hinaichigo.

 

Mitsu "Micchan" Kusabue (jap. 草笛 みつ (みっちゃん) Kusabue Mitsu (Micchan)) – medium Kanarii. Uwielbia lalki, jest nieco zakręcona i roztrzepana. Jej marzeniem jest mieć wszystkie lalki Rozen Maiden po to, żeby się z nimi bawić, gotować i przebierać je.

 

Megu Kakizaki (jap. 柿崎 めぐ Kakizaki Megu) – medium Suigintou. Jest bardzo chora i została medium Suigintou tylko dlatego, żeby ona zabierała jej energię pozwalając Megu umrzeć. Lubi śpiewać i jest bardzo wrażliwa.

 

Rozen (jap. ローゼン Rōzen) - twórca lalek Rozen Maiden i Gry Alicji. To on nakazał im walczyć, aby znaleźć idealną dziewczynkę.

 

Enju (jap. Enju) – uczeń Rozena. Bardzo do niego podobny.

Charakterystyka lalek:


Lalki są podane w kolejności stworzenia.

 

Suigintou (jap. 水銀燈 Suigintō; Mercury Lampe, Lampa Merkurego) – pierwsza lalka Rozena. Jej projekt miał być wycofany, ale ona sama z miłości do Rozena obudziła się do życia. Jest niedokończona (nie ma brzucha). Najbardziej zawzięta ze wszystkich lalek. Twierdzi, że może zostać Alicją nawet z takim ciałem. Nienawidzi Shinku. Bardzo zżyła się ze swoim medium, nie chciała by umarła. Walczy używając czarnych skrzydeł i piór. Jej duszkiem jest Meimei.(Osobiście moja ulubiona ;) ).

 

Kanaria (jap. 金糸雀 Kanaria; Kanarienvogel, Kanarek) – druga lalka. Uważa się za najinteligentniejszą lalkę z Rozen Maiden (chociaż wcale tak nie jest). Sprawiała wrażenie tchórzliwej, ale pokazała, że potrafi być też lojalna i przyjacielska. Jej bronią są skrzypce. Walczy dla swojego Medium-Micchan. Duszkiem Kanarii jest Pizzicato.

 

Suiseiseki (jap. 翠星石 Suiseiseki; Jade Stern, Nefrytowa Gwiazda) – trzecia lalka z Rozen Maiden. Ma charakterystyczne oczy: jedno czerwone, a drugie zielone. Jej bronią jest konewka, jest lalką-ogrodniczką i potrafi otwierać drzwi do ludzkich snów. Podobnie jak w przypadku Shinku, jej Medium jest Jun. Uważa, że bez swojej bliźniaczej siostry jest nieśmiała. Potrafi być wredna (szczególnie dla Hinaichigo), ale tak naprawdę potrafiłaby oddać życie za swoje siostry. Jej duszkiem jest Sui Dream (Nefrytowy Sen).

 

Souseiseki (jap. 蒼星石 Sōseiseki; Lapislazuli Stern, Lapisowa Gwiazda) – bliźniacza siostra Suiseiseki. Tak samo jak ona, ma jedno oko czerwone, a drugie zielone. Jej bronią są nożyce ogrodowe. Jest bardziej poważna od Suiseiseki. Obie siostry obiecały sobie, że zawsze będą razem i będą się chronić. Jak Suiseiseki jest ogrodniczką i jak ona potrafi otwierać drzwi do ludzkich snów. Jej duszkiem jest Lempika.

 

Shinku (jap. 真紅 Shinku; Reiner Rubin, Czysty Rubin) – piąta lalka Rozena. Shinku ma zachowanie typowej arystokratki. Jest poważna i nie okazuje uczuć. Traktuje Juna jak sługę i nie pozwala mu się dotykać, lecz po pewnym czasie jej stosunek do Juna zmienia się. W rzeczywistości Shinku bardzo kocha swoje siostry i nie chce walczyć, aby stać się Alicją, ponieważ woli żyć szczęśliwie ze swoimi siostrami. Do walki używa płatków róż. Duszkiem Shinku jest Hollie.

 

Hinaichigo (jap. 雛苺 Hinaichigo; Kleine Beere, Mała Truskawka) – jest szóstą lalką. Jest bardzo dziecinna i rozpieszczona. Nazywana małą Ichigo lub Hiną. W walce używa pędów truskawek. Jest strachliwa. Po jakimś czasie zmienia się i dorośleje. Duszkiem Hiny jest Berrybell.



 

Kirakishou (jap. 雪華綺晶 Kirakishō; Schöner Schneeblüten Kristall, Migoczący Śnieżny Kryształ) – jest prawdziwą siódmą lalką Rozena. Ma białe włosy i jedno oko zasłonięte opaską z różą. W anime pojawiła się tylko przez 7 sekund, dlatego niewiele o niej wiadomo. W mandze jest bezwzględna i bardzo brutalna. Jej medium jest Odille Fosset, a sztucznym duszkiem Rosary.

 

Barasuishou (jap. 薔薇水晶 Barasuishō; Rozenkristall, Różany Kryształ) – nie jest siódmą lalką, ani nawet jednym z dzieł Mistrza Rozena. To jedynie kopia prawdziwej Kirakishou wykonana przez jego ucznia- Enju. Właśnie dlatego jako jedyna nie ma własnego duszka (jak Pizzcato, Meimei czy Holie). Nie posiada również Mistycznej Róży, dlatego wbrew oczekiwaniom Enju nie mogła zostać Alicją. Jest bezwzględna i nie okazuje uczuć. Walczy za pomocą kryształów. Podobnie jak pierwowzór, ma opaskę na oku. Nie występuje w mandze.

Generalnie seria godna polecenia zarówno dla pań jak i męskiej publiczności, każdy znajdzie tam coś dla siebie, anime samo w sobie ma niepowtarzalny klimat mimo, iż wydawać się może skierowane tylko do damskiej publiki, faceci też nie będą narzekać, sam miałem lekkie obawy oglądając to anime, ale pozytywnie się zaskoczyłem, przede wszystkim ten wiktoriański klimat tak jakbyśmy się przenieśli w jednej chwili do XIX- wiecznej Anglii na dwór królewski czy też inny szlachecki dworek. Niektórych walki lalek i ich ataki mogą śmieszyć czy też wywołać lekkie poirytowanie ale wystarczy po prostu wsiąknąć w ten świat magii, poczuć ten wiktoriański klimat a i komedii tu nie zabraknie a walki i ataki przestaną przeszkadzać. Ja jestem zadowolony z seansu i mogę szczerze polecić każdemu, kto lubi niepowtarzalne klimaty, szczególne, zawierające dużo magii i książkowych nawiązań w tym przypadku do Alicji w Krainie Czarów.



wtorek, 14 sierpnia 2012

67 Rocznica wybuchu bomby atomowej nad Hiroszimą


Znowu piszę z opóźnieniem ponieważ dopiero co wróciłem z Mazur ;) ale teraz do rzeczy, tym razem artykuł upamiętniający 67 rocznicę zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę, cały przebieg uroczystości, zdjęcia, notki historyczne i wszystko co tylko udało mi się na ten temat znaleźć. Zapraszam do czytania.

Bomba atomowa - najbardziej niszczycielska broń na świecie. To właśnie tę bombę zrzucono 6 sierpnia 1945 roku z bezchmurnego nieba wprost na japońskie miasto Hiroszima. Wystarczyła zaledwie jedna sekunda, by zniszczyć całe miasto i uśmiercić tysiące ludzi. Clifton Truman Daniel, starszy wnuk byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Harry'ego Trumana, oddał hołd ofiarom wybuchu bomby atomowej w Hiroshimie przed 67. rocznicą tej tragedii. To jego dziadek w sierpniu 1945 roku zezwolił osobiście na wykorzystanie bomby. Clifton Truman Daniel odwiedził Park Pamięci w Hiroshimie i uczcił modlitwą ofiary. Jest pierwszym członkiem rodziny Trumana, który kiedykolwiek uczestniczył w uroczystościach rocznicowych w Hiroshimie 6 sierpnia i w Nagasaki 3 dni później. Po wizycie powiedział, że jest poruszony "pokojowym przesłaniem jakie emanuje z tego miejsca"- informuje agencja Kyodo. Co roku w obchodach uczestniczą dziesiątki tysięcy ludzi. Szacuje się, że w wyniku zrzucenia przez Amerykanów bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki, zginęło oraz zmarło wyniku poparzeń i choroby popromiennej, ponad 200 tysięcy osób. Nowy rodzaj bomby przygotowywano w Nowym Meksyku w 1945 roku. Jej wyprodukowanie kosztowało 2 miliardy dolarów. Pierwsze testy przeprowadzono 16 lipca 1945 r. na pustyni w Alamagordo. Wybuch rozpuścił piasek, a jego potęgę porównano do wybuchu 67 mln lasek dynamitu. Bomba "Little Boy" opuściła San Francisco na krążowniku USS Indianapolis kilka godzin po udanej próbie w Nowym Meksyku. Podróżowała 10 dni po wodach Pacyfiku. Ważyła ponad 4 tony. Bomba wypuszczona z samolotu "Enola Gay" spadała 43 sekundy. Potem było już tylko białe światło widoczne w promieniu 300 metrów. Temperatura, jaka zapanowała po wybuchu dochodziła do 4 tys. stopni Celsjusza. Ludzie momentalnie zamienili się w popiół. Na niebie pojawił się tak zwany grzyb atomowy. Wszystko to trwało kilka krótkich sekund. Tysiące ludzi zginęło w jednej chwili, a kolejne tysiące zmarło w kolejnych dniach, miesiącach i latach w wyniku poparzeń i choroby popromiennej. Stany Zjednoczone nigdy nie przeprosiły za ataki atomowe na Japonię.6 sierpnia 2012 roku, Hiroszima uczciła z udziałem przedstawicieli 70 krajów świata, pamięć ofiar bomby atomowej, zrzuconej na miasto 67 lat temu przez bombowiec amerykański. Uroczystości zaczęły się od tradycyjnych dźwięków dzwonu i przejmującej chwili ciszy. W chwilę potem złożono kwiaty obok wiecznego ognia, który płonie w dzień i noc w miejskim Parku Pokoju. Burmistrz Hiroszimy powiedział, że Japonia powinna odgrywać większą niż dotąd rolę w działaniach globalnych na rzecz światowego rozbrojenia. Wezwał w związku z tym przywódców politycznych świata, aby przyjechali do Hiroszimy w celu zbiorowych "rozważań o pokoju". Dodał, że energia jądrowa pokazała swoją groźną siłę w zeszłorocznej awarii elektrowni atomowej w Fukushimie, używanej przecież w celach pokojowych. Przypomniał także, iż ludzie, którzy przeżyli atak atomowy na Hiroszimę, mają obecnie średnio 78 lat. Władze miasta dokładają starań, aby zapewnić im godną opiekę zdrowotną oraz dokumentować ich przeżycia w taki sposób, aby nie zostały zapomniane. Podobnie też premier rządu, Yoshihiko Noda, powiedział, że Japonia pielęgnuje pamięć Hiroszimy i musi przekazać jej straszliwe doświadczenie następnym pokoleniom. W końcowym etapie II wojny światowej, siły militarne USA użyły 6 sierpnia 1945 roku, po raz pierwszy w dziejach, broni jądrowej. Użyły jej w postaci bomby przeciw Hiroszimie. Bomba wybuchła nad miastem na wysokości ok. 600 metrów. Eksplozja był równoważna detonacji 20 tysięcy ton trotylu. W przeciwieństwie do eksplozji bomby chemicznej – bombie atomowej towarzyszyło dodatkowo zabójcze w tym momencie i przez lata, promieniowanie jonizujące. Jego skutki powodowały chorobę popromienną, która niosła i nadal niesie swoje tragiczne żniwo śmierci tysięcy ludzi. Była czas poranny 6 sierpnia 1945 roku. Jedni byli już w pracy, a inni ludzie szli do niej. Nagle nad Hiroszimę nadleciał amerykański bombowiec B-29, nazwany przez dowódcę maszyny panieńskim imieniem matki "Enola Gay". "Enoli Gay" towarzyszyły dwa samoloty ze sprzętem fotograficznym na pokładzie, aparaturą pomiarową i obserwatorami. Pilotowany bombowiec B-29, przez płk. Paula Tibbetsa, z bombą atomową o sile 20 tysięcy ton trotylu, nadlatuje nad centrum Hiroszimy. Bomba o długości trzech metrów, średnicy 70 centymetrów, wadze 4 ton i zawartości 62 kilogramów wzbogaconego uranu, o godzinie 8.15 rano czasu miejscowego, z wysokości około 600 metrów opuszcza luk Superfortecy. Lot bomby i jej wybuch rejestrują aparaty fotograficzne samolotów. W momencie eksplozji nastąpił wielki rozbłysk ognistej kuli, nad centrum Hiroszimy zaczął formować się ogromny słup dymu, przybierając z wolna kształt grzyba. Rosnący grzyb sięgał wysokości kilkunastu kilometrów. Temperatura w centrum eksplozji – według rejestratorów pokładowych USA - wyniosła niewyobrażalnych dla człowieka 55 mln stopni C. W mgnieniu tysięcznej sekundy ludzie i zwierzęta będący w pobliżu ognistej kuli, w odległości mniejszej niż 800 m, błyskawicznie ulegli spaleniu. Szacuje się, że w jednej chwili zginęło 30 proc. mieszkańców miasta, liczącego 245 tys. osób, plus 40-tysięczny garnizon wojska. Spośród 76 tysięcy budynków w Hiroszimie, aż 70 tys. zostało zburzonych lub uszkodzonych, w tym 48 tysięcy całkowicie. Łączna liczba ofiar śmiertelnych – według statystyk - to 269 tys. 446 osób. Ale liczba ta stale rośnie, gdyż wskutek choroby popromiennej ludzie nadal umierają. Jak podają władze dwóch miast, dotkniętych skutkami bomb atomowych, w Hiroszimie i Nagasaki tylko w okresie roku, czyli od ubiegłorocznych uroczystości, zmarło kolejnych 5,5 tysiąca osób. W makabrycznym w skutkach błysku atomowym, w którym "sfotografowano" przedmioty, aparatura zarejestrowała momenty, w których zasłaniały one jakiś inny przedmiot lub obiekt. Po ludziach w tym czasie pozostał zaledwie cień. W trzy dni po ataku jądrowym na Hiroszimę, druga amerykańska bomba atomowa uderzyła w Nagasaki. Podobnie jak w Hiroszimie, większość budynków uległa zniszczeniu, a ludzie zostali zabici lub doznali tragicznych skutków choroby popromiennej. W wyniku ataku bomby na Nagasaki, bezpośrednią śmierć poniosło 70-80 tysięcy ludzi, a w kolejnych latach i nadal umierają, tysiące.

Zdjęcia z uroczystości:


niedziela, 5 sierpnia 2012

Dragon Ball vs Naruto - podobieństwa i różnice

Po powrocie z zza granicy nareszcie mogę coś napisać ;) a korciło mnie już długo, tylko nie miałem ani warunków ani za bardzo dostępu do neta, więc mam nadzieje, że mi to wybaczycie. Tym razem zestawienie dwóch kultowych anime Dragon Balla i Naruto, porównanie i opisanie istotnych podobieństw oraz różnic, skąd inspiracje czerpał Toriyama oraz Kishimoto i czy uczeń przerósł mistrza.


Pan Akira Toriyama zaczął pracować nad Dragon Ballem w 1984 roku i rysował ową mangę do 1995 roku. Przez te jedenaście lat DB biło wszelkie rekordy popularności. Fani chcieli posiadać wszystko, co było związane z DB, i dzięki tak ogromnemu sukcesowi tego dzieła, mieli taką możliwość. W niedługim czasie powstawały gry, figurki, naklejki, piórniki, kubki, budziki, zegarki, czapki, bluzy i wiele innych gadżetów związanych z mangą pana Akiry. W tym czasie wśród milionów fanów był ten jeden najwierniejszy - Masashi Kishimoto, który w 1996 roku, zainspirowany przygodami Son Gokū i jego przyjaciół, zadebiutował mangą o nazwie Karakuri. Dzięki niej otrzymał od Weekly Shōnen Jump nagrodę debiutanta miesiąca: "Hop Step Award". Jednakże nie był to koniec, a jedynie początek zabawy pana Kishimoto wśród mangaków. W 1999 roku w Weekly Shōnen Jump pojawił się pierwszy rozdział, popularnej i bijącej podobne rekordy sprzedaży co Dragon Ball, mangi Naruto. Wymienię teraz wszystkie identyczne cechy obu anime, które związane są z fabułą oraz z postaciami. Zacznijmy od fabuły. Czyż pierwsza poważna misja Naruto, czyli doprowadzenie bezpiecznie Tazuny do Kraju Fal nie przypomina Wam wyprawy po Smocze Kule wraz z Bulmą? Obaj w czasie trwania tych zadań uczą się bardzo ważnych rzeczy, pokazują nam, na co ich naprawdę stać, odkrywają w sobie nowe umiejętności, zyskują nowych przyjaciół, stają się silniejsi fizycznie, jak i psychicznie. Czyż misje w Naruto nie są takim Dragon Ballowskim zbieraniem Smoczych Kul ? W obu mangach chodzi o to samo - Goku walczy, by wskrzesić swych przyjaciół, ale zawsze coś mu w tym przeszkadza. Tak i w Naruto, kiedy próbuje odnaleźć Sasuke - stawia czoła wielkim wyzwaniom, ale okazuje się to zbyteczne, jednak na końcu pojawia się zawsze nowy promyk nadziei, który odmienia wszystko. Teraz postacie. Naruto poznajemy kiedy ma jedenaście lat (tyle właśnie tworzono DB), zaś Son Gokū kiedy ma dwanaście. Obaj są dziećmi, którzy nie znali swoich rodziców, jednakże wkrótce poznają wielu przyjaciół, za których oddaliby życie. Chcą udowodnić swoją wartość, są lojalni, pełni sił, no i teraz niepodważalny dowód - obaj są wielkimi obżartuchami! Te i wiele innych cech można zobaczyć u Naruto i u Gokū. Niektórzy jednak twierdzą wręcz, że Naruto to tania podróbka Dragon Balla, niestety nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Naruto jest tak naprawdę skupiony bardziej na świecie ninja i na klimatach z tym związanych, zawiera dużo nawiązań do dawnej japońskiej kultury, Dragon Ball owszem zawiera również podobne nawiązania, jednak nie aż takiej częstotliwości jak można zauważyć w Naruto. Pomijając fakt, iż Masashi Kishimoto jest wielkim fanem mangi Dragon Ball i jej autora, Akiry Toriyamy i te inspirację oraz fascynację twórczością Toriyamy widać również w Naruto, nie jest to kalka w stylu kopiuj - wklej ze zmienionym tłem. W Naruto mamy przede wszystkim inny system walk, ataki nie są aż tak pompatyczne i spektakularne jak Dragonie czyt. nie ma aż tylu atomowych grzybów pojawiających się co chwilę na niebie, wręcz są one bardziej realistyczne i dopasowane do poszczególnych umiejętności shinobi. Natomiast podobieństwa - gdy Naruto podczas walki z Orochimaru na Moście Nieba i Ziemi (Shippuuden odc. 42) w postaci "miniaturki Kyuubiego" strzela bardzo skompresowaną chakrą wygląda to podobnie do Final Flash'a Vegety. Otwieranie bram u Rock'a Lee wygląda zupełnie jak tryb Super Sajanina, pojawia się wiele przeróżnych zwierząt w tym dużo gadających gdzie jednak trochę więcej jest ich w Naruto, rywalizacja Goku vs Vegeta tak i w Naruto pojawia się Sasuke vs Naruto, zarówno Naruto jak i Goku poprzez ciężki trening doskonalą swoje umiejętności aby stać się najsilniejszymi wojownikami wszech czasów. Podobieństwa nie tyczą się jedynie ich, ale też bohaterów z bliskiego otoczenia czy też wrogów np. Sakura bardzo przypomina Bulmę, obie mają charakterki, są bardzo inteligentne i bystre, zakochały się w bad guyach, Sasuke podobny jest do Vegety, niezbyt skłonny do pogaduszek, lubi przebywać sam, silny i zdolny, jednakże zazdrosny o siłę innych, Chōji trochę przypomina Yajirobē, grubaski, obżartuchy, którzy nie mogą obejść się bez jedzenia, jednak bywają przydatni w niektórych kluczowych momentach, Neji i Piccolo, także lubią samotność, długie treningi i do pewnego momentu uważają się za niepokonanych, a także dość sporo czasu trwają przy swoich planach, Ino ma w sobie trochę z Lunch jej charakter może zmienić się w każdej chwili dosłownie o 180 stopni, raz spokojna i miła, innym razem wybuchowa i władcza, Jiraiya i Kame Sennin, zboczeńcy i mistrzowie głównych bohaterów, obaj stanowczo prezentują przewagę jednych zwierząt nad innymi - żaby/żółw. Jak przedstawiłem powyżej, fabuła i postacie są podobne ale nie identyczne. Pomijając zagadnienie tematyki, która jest różna, tak samo czasy, w których żyją nasi bohaterowie, to wbrew pozorom nie można powiedzieć, że są zupełnie takie same, lecz śmiało można powiedzieć, że Naruto nie osiągnęłoby tego wszystkiego bez DB co jest logicznym wnioskem, ponieważ bez Toriyamy i jego Dragon Balla, Naruto nie miałoby racji bytu ani istnienia, pan Masashi nie miałby na kim się wzorować i kogo podziwiać (można by gdybać, że znalazłby sobie innego mangakę i powstałoby zupełne inne dzieło, ale gdybanie pozostanie gdybaniem). Myślę, że to już wszystko, co chciałem napisać na ten temat. Mam nadzieję, że nie mieliście problemów ze zrozumieniem mojego toku myślenia i zweryfikowaliście swoje opinie na temat podobieństwa Dragon Balla i Naruto.